Ile razy słyszałaś jak ktoś mówi "Miej oczy szeroko otwarte"?
Zapewne nie raz.
Ta sama zasada tyczy się mody.
Projektanci też ludzie. Chłoną to co ich otacza. Czerpią inspiracje. I przetwarzają po swojemu.
Na każdego z nas otoczenie w jakim żyjemy wywiera jakiś wpływ.
Widzimy na przystanku kobietę w pięknej czerwonej sukni (tak na marginesie to jest to miły widok w morzu czarnych uniforów, które mamy zwyczaj przywdziewać gdy tylko zrobi się zimniej) i myślimy "też bym taką chciała" . Po czym podświadomie szukamy podobnej podczas naszej następnej wizyty w centrum handlowym. Oglądamy po raz setny "Śniadanie u Tiffany'ego", a chwile potem szykując się do wyjścia na miasto, robimy sobie kreski eyelinerem.
I naprawdę nie ma w tym nic złego.
Spójrzmy chociażby na to jak film Woody'ego Allena "Północ w Paryżu" natchnął domy mody. Szczerze wątpię, by zamysłem reżysera było ponowne wprowadzenie na wybiegi mody z lat 20. Ale tak też się stało.
I wielkie dzięki za to.
Albo ślub księcia Williama z księżną Kate, po którym do łask wróciły kapelusze.
Kryzys ekonomiczny skłania nas do przypomnienia sobie o klasykach i przemyślenia wydatków modowych (jak i zresztą wszystkich innych).
Wszystko jest ze sobą połączone. Istny efekt motyla.
Ma to swoje plus, będąc na bieżąco z tym co dzieje się na świecie jesteśmy w stanie przypuszczać jaki wpływ będzie to miało na rynek mody.
A co za tym idzie, co będzie modne.
No comments :
Post a Comment